W niedzielę, 27 maja, nasz chór zborowy wyjechał na Białoruś. Zostaliśmy zaproszeni przez Zbór Chrześcijan Baptystów w Wołkowysku. Chórowi towarzyszył prezbiter Marcin Górnicki. Odwiedziliśmy dwa baptystyczne zbory – w Wołkowysku i w Zelwie. Znajdują się one bardzo blisko Białegostoku. Wołkowysk leży zaledwie 90 km od naszego miasta. Problemem w dotarciu jest kontrola graniczna, która jest dość czasochłonna, jak również godzinna różnica czasu z Białorusią.
Podróż rozpoczęliśmy o piątej rano, wspólnie razem autokarem. Obie odprawy graniczne, zarówno polska jak i białoruska, przebiegły dzięki Bogu w miarę sprawnie. Kilkanaście minut po 9.00 dotarliśmy do zboru w Wołkowysku.
Bracia i siostry z tego maleńkiego zboru przyjęli nas bardzo serdecznie. Był czas na kawę i herbatę oraz wspólne poznawanie się. Wspomnę tutaj, że pól roku wcześnie, grupa pięciu osób z naszego zboru wraz z prezbiterem odwiedziła już ten zbór, niejako przecierając pierwsze szlaki we wspólnych relacjach. W listopadzie 2017 roku gościliśmy też orkiestrę z Białorusi w której grali niektórzy członkowie zboru w Wołkowysku.
O godzinie 11.00 rozpoczęło się nabożeństwo. Pastor zboru w Wołkowysku bardzo serdecznie nas przywitał. Powiedział, że pierwszy raz od czasów wojny chór z Polski odwiedza ich społeczność. Przed wojną Wołkowysk był miastem polskim, nie było granicy. Zborownicy zarówno z Wołkowyska jak i Zelwy utrzymywali kontakty ze zborem w Białymstoku, często się odwiedzali. II Wojna Światowa oraz późniejsza zmiana granic na długie lata przekreśliła możliwość współpracy między zborami.
Podczas nabożeństwa chór wykonał kilka pieśni pod dyrekcją Kornelii Żuk i Grzegorza Kołtuna. Śpiewaliśmy też wspólnie ze zborem pieśni po rosyjsku. Jeden ze starszych braci przeczytał specjalnie napisany dla nas powitalny wiersz.
Kazanie wygłosił prezbiter Marcin Górnicki. Na podstawie historii Apostoła Pawła z Dziejów Apostolskich o rozbiciu okrętu, mogliśmy usłyszeć słowa pocieszenia. Bóg jest z nami podczas wszystkich życiowych burz. Zawsze jest z nami. Nawet jak wiele stracimy, rozbije się nasz okręt, którym płyniemy to jednak Bóg nadal zaspakaja nasze potrzeby i jest gotowy nas prowadzić.
Po kazaniu chór wykonał jeszcze jeden utwór. Pieśń pt. „Groźnie się burzy bezbrzeżny ocean” idealnie podsumowała treść kazania. Wykonaliśmy ją w języku rosyjskim.
Po zakończeniu nabożeństwa mogliśmy uścisnąć dłonie naszych braci i sióstr. Mimo, że się wcześniej nie znaliśmy i nie wszyscy rozumiemy język rosyjski, czuć było duchową więź, którą daje tylko wspólna wiara w Jezusa Chrystusa. Następnie zostaliśmy ugoszczeni bardzo smacznym obiadem.
Po obiedzie i krótkim odpoczynku kilkoma samochodami udaliśmy się do zboru baptystów w Zelwie, oddalonego o ok. 30 km od Wołkowyska. Tam również bracia i siostry bardzo serdecznie nas przywitali.
Podczas popołudniowego nabożeństwa chór wykonał kilka pieśni. Prezbiter Marcin Górnicki wygłosił kazanie na temat priorytetów w naszym życiu na podstawie historii sióstr Marii Marty.
Po nabożeństwie zostaliśmy zaproszeni na bardzo obfity i smaczny posiłek. Mogliśmy również już przy stołach zaśpiewać wspólnie kilka pieśni.
Podczas pobytu w zborze w Zelwie dowiedzieliśmy się kilku bardzo interesujących informacji. Zbór w Zelwie powtał przed II wojną światową a założył go i w nim pracował prezbiter Aleksander Kircun sen. Opiekował się też zborem w Wołkowysku. W Zelwie mieszkają obecnie dwie cioteczne siostry Gabriela Popko, wieloletniego dyrygenta chóru Zboru Baptystów we Wrocławiu. Spotkaliśmy też siostrę, która w 1974 roku przyjęła chrzest wiary w naszym zborze w Białymstoku. Przyniosła świadectwo chrztu z podpisem prezbitera Piotra Dajludzionka, wieloletniego pastora zboru w Białymstoku. Dlaczego o tym piszę? Te fakty świadczą o tym jak wiele wspólnego mamy z naszymi braćmi i siostrami z Białorusi. Nie tylko wspólnotę duchową w Bogu, ale również wspólną historię naszych zborów.
Po czasie spędzonym w zborze w Zelwie pojechaliśmy jeszcze zobaczyć centrum Wołkowyska, pospacerować po mieście. Zrobiliśmy również wspólne zdjęcie przy pomniku „Wilka- Wołka”, od którego pochodzi nazwa Wołkowysk.
O godzinie 19.00 wyruszyliśmy w drogę powrotną do Białegostoku. Kontrola graniczna była nieco dłuższa niż poranna, ale ogólnie przekroczyliśmy granicę bez większych problemów.
Wizyta chóru na Białorusi była jednodniowa, ale niezwykle intensywna i bardzo błogosławiona. Mogliśmy śpiewać Bogu na chwałę, mieć społeczność przy Słowie Bożym, poznać nowe siostry i braci w Chrystusie. Jesteśmy bardzo wdzięczni Bogu za ten czas. Chcemy w przyszłości rozwijać współpracę między naszymi zborami.
URSZULA JANKIEWICZ