W ostatnim tygodniu lipca odbyły się już drugie Wczasy Kościoła. Z obozu dla studentów coraz bardziej przekształcają się we wspólny urlop całych rodzin z dziećmi. Poprzednia edycja miała miejsce w Wiśle, gdzie dużo czasu spędziliśmy na pieszych wędrówkach po górach. Teraz zameldowaliśmy się całkiem niedaleko – ok. 90-100 kilometrów od Białegostoku, nad Jeziorem Rajgrodzkim.
Pan Bóg podarował nam na ten specjalny tydzień piękną pogodę, tak więc mogliśmy swobodnie korzystać z wszelkich atrakcji urlopu nad jeziorem, co szczególnie doceniły dzieci, spędzając w wodzie co najmniej kilka godzin dziennie. Poza samą wodą do dyspozycji mieliśmy również plac zabaw, boiska, korty, a także sprzęt wodny w postaci rowerów i kajaków. Jednym słowem – all inclusive.
Niewątpliwą zaletą takiego tygodnia jest doborowe towarzystwo – z pewnością to doskonała okazja, by poznać się trochę lepiej, niż spotykając się raz, czy nawet kilka razy w tygodniu podczas wydarzeń w naszej kaplicy. Dodatkowo, znaczną grupę stanowili przyjaciele z innych miejsc i zborów. Nasze dzieci również mogły skorzystać z tego towarzystwa, ponieważ one same stanowiły prawie połowę składu.
Wczasy Kościoła to także wspólne posiłki i wspólne społeczności. Tym razem mieliśmy specjalnych gości, którzy przyjechali, by podzielić się wykładami. Podczas porannych społeczności nasz gość ze Stanów Zjednoczonych, Paul Gastineau, przygotował cykl na temat zarządzania finansami i odpowiedniej postawy serca wobec dóbr, które posiadamy. Otrzymaliśmy je przecież od Boga i zarządzamy nimi w Jego imieniu. Bazując na wersetach z Biblii oraz historach różnych osób pokazywał nam jak powinniśmy podchodzić do naszych majętności, tego czym dysponujemy. Kilka ogólnych wniosków płynących z wykładów:
-może nie sądzimy tak sami o sobie, ale w stosunku do ogółu ludzkości jesteśmy co najmniej dobrze sytuowani,
-dobra, które posiadamy należą do Boga i mamy je dzięki Jego łasce,
-powinniśmy mądrze nimi zarządzać,
-Bóg nie potrzebuje naszych pieniędzy, ale pragnie naszych serc, prosty mechanizm działa tak, że serca podążają pieniędzmi, niezależnie od tego gdzie je włożymy,
-jesteśmy tutaj na chwilę, i powinniśmy tak patrzeć na nasze codzienne dobra.
Poparte też własnym spojrzeniem i przykładem nauczanie Paula zainspirowało wielu z nas do przemyślenia kwestii zarządzania majątkiem, zwłaszcza w kontekście wspierania Kościoła.
Dzieci miały w tym czasie swoje zajęcia, które każdego dnia prowadziła inna osoba – dzięki opiece i zaangażowaniu „nauczycielek” miały zapewnione lekcje na swoim poziomie. Na swoim poziomie (tj. na podeście w sali kinowej, gdzie odbywały się społeczności) rano i wieczorem brały również udział w uwielbieniu, prezentując swoje hity z wcześniejszych obozów. „Pilnie potrzebny olej do głowy” można będzie prawie określić hymnem Wczasów Kościoła.
Wieczorne społeczności to w dużej mierze czas uwielbienia, śpiewu i modlitw. Ponadto, w osobnych grupach, męskiej i damskiej, mieliśmy okazję przyjrzeć się wybranym postaciom z Biblii. Dla kobiet Beata Wichary opisała kilka bohaterek ze Starego Testamentu, natomiast dla panów męskie postaci przedstawił pastor Mateusz Wichary. Były to przykłady ludzi podobnych do nas, z codziennymi problemami i wyzwaniami, a jednocześnie ludzi wiary. Z drugiej strony mieliśmy wyraźne przesłanie, że Bóg wypełnia swój plan, bez względu na nasze ograniczenia.
Piątkowy wieczór świadectw dobitnie pokazał, że zostaliśmy poruszeni słowem, które usłyszeliśmy na społecznościach. Był on dodatkową motywacją, by zapamiętać i zastosować treść studiów po powrocie do własnych domów.
Jednym z ciekawych elementów naszych wczasów był niewielki stolik w końcu korytarza, gdzie o każdej porze można było zrobić herbatę, kawę i na tarasie spędzić czas na rozmowach. Myślę, że wielu doceniło to miejsce na 3 piętrze i osobiste rozmowy. W niewielkich grupach mogliśmy wzmacniać relacje wewnątrz naszej grupy. W połączeniu z odpoczynkiem fizycznym oraz psychicznym jest to doskonały sposób na spędzenie tygodnia urlopu.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku czeka nas kolejny wspólny wypad, i koniec końców wczasy zborowe wpiszą się w naszą tradycję:-)
Wiazowski Karol
PS. Niektórym długo smak zwycięstwa będzie kojarzył się ze smakiem lodów kaktusów 🙂