„32. Zabrakłoby mi przecież czasu, gdybym miał opowiadać o Gedeonie, Baraku, Samsonie Jeftem, Dawidzie i Samuelu, i o prorokach, 33 Którzy przez wiarę podbili królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, otrzymali obietnice, zamknęli paszcze lwom, 34 Zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, podźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do ucieczki obce wojska. 35 Kobiety otrzymały z powrotem swoich zmarłych przez wskrzeszenie; inni zaś zostali zamęczeni na śmierć nie przyjąwszy uwolnienia, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania. 36 Drudzy zaś doznali szyderstw i biczowania, a nadto więzów i więzienia; 37 Byli kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani; 38 Ci, których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.”
List do Hebrajczyków 11:32-38
Rola rodziny i rodzinnego zboru w moim nawróceniu się, w Świętajnie, w roku 1980:
Urodziłem się, dorastałem i wychowywałem w wierzącej rodzinie. Rodzice kochali Boga i od najmłodszych lat wychowywali mnie w duchu ewangelii. Moje dzieciństwo upłynęło między rodzinnym domem i zborem w Kętrzynie, który stał się moim drugim domem. Biblijne nauczanie podczas zborowych nabożeństw, uroczystości, świąt, zajęć szkółki niedzielnej, letnich obozów, ale również świadectwo życia braci i sióstr ze zboru, wspólna troska o sprawy Boże, zaowocowały moim nawróceniem w 1980 roku.
Chrzest wiary, cztery lata później, dn. 18.11.1984 roku i pragnienie zaniesienia ewangelii na krańce ziemi:
W wieku 7 lat pozytywnie odpowiedziałem na poselstwo ewangelizacyjne głoszone przez brata Mieczysława Mielczyka na kolonii letniej w Świętajnie. Cztery lata później, w wieku 11 lat, dn. 18.11.1984 roku, dałem ochrzcić się na wyznanie wiary. Wyraźnie pamiętam ten dzień i to szczególne pragnienie, włożone we mnie przez Ducha Świętego, aby całym swoim życiem służył Bogu i zaniósł ewangelię o zbawieniu w Jezusie Chrystusie na krańce ziemi. Sądzę, że właśnie wtedy, po raz pierwszy, tak mocno poczułem powołanie do służby Bogu.
Rola rodzinnego zboru w kształtowaniu powołania do służby – od szkółki niedzielnej do zborowego kaznodziei:
Za niezwykłe błogosławieństwo dla swojego duchowego rozwoju uważam możliwość dorastania w rodzinnym zborze w Kętrzynie, w którym robiłem swoje pierwsze kroki w służbie pod okiem prezbitera pastor Piotra Zareckiego. W tym niedużym zborze prawie każdy wierzący przechodził drogę od bycia uczniem w szkółce niedzielnej, uczestnikiem spotkań młodzieżowych, do bycia nauczycielem szkółki, liderem młodzieży, prowadzącym nabożeństwa, kaznodzieją. Wszyscy żyliśmy sprawami Królestwa Bożego, każdy czuł się i faktycznie był potrzebny.
Przygotowanie do służby – studia w WBST lata 1994-1997:
Niebagatelną rolę w moim duchowym życiu odegrał prezbiter pastor Andrzej Seweryn z małżonką Ewą. Odczuwając powołanie do służby i zachęcony przykładem ich służby rozpocząłem studia w WBST celem odpowiedniego przygotowania się do służby. W trakcie studiów związany byłem 1 Zborem KChB w Warszawie, pełniąc w nim rolę lidera młodzieży. Był to szczególny czas, zdobywania bezcennego doświadczenia w służbie zborowej, w mocy Ducha Świętego oraz utwierdzenia w powołaniu w służbie dla Pana. W tym czasie poznałem moją żoną Monikę, z którą zawarłem związek małżeński w roku 1996.
Wikariat i służba pastorska w zborze w Kętrzynie:
Pod koniec 1997 roku, jak Ananiasza z Damaszku, Bóg powołał mnie do służby w moim rodzinnym zborze, w Kętrzynie. Przeszło roczny wikariat odbyłem u boku pastora Andrzeja Seweryna. Moja służba w Kętrzynie przebiegała dwutorowo. Z jednej strony była to posługa pastorska w kętrzyńskim zborze, z drugiej praca misyjna nad zakładaniem zboru w Olsztynie. Bóg pobłogosławił to dzieło, które uznałem za właściwe zakończyć w roku 2005. W służbie w Kętrzynie dzielnie wspierała mnie moja żona Monika. Tu urodziła się dwójka naszych dzieci: Filip i Hanna.
Warszawa lata 2005-2008:
Od roku 1995 szczególnie ważny stał się dla mnie temat praktycznego zastosowania darów Ducha Świętego w życiu i służbie Kościoła. Poszukiwania te w dużej mierze przyczyniły się do zakończenia służby w kętrzyńskim zborze i podjęcia decyzji o wyjeździe do Warszawy, gdzie byliśmy związani najpierw ze zborem „Droga” KBwCh, a następnie „Spichlerz” KChWE. Chociaż ostatecznie nie związaliśmy się trwale z tymi wspólnotami, to na ten czas stały się one dla nas domem i duchową rodziną. Jestem wdzięczny Bogu za opiekę duszpasterską, jaką w tym czasie roztoczyli nad naszą rodziną pastor Marek Ciesiółka i Andrzej Stepanow.
Moje poszukiwania zaowocowały umocnieniem się mojej baptystycznej tożsamości i świadomym powrotem do kościoła, w którym znaczącą rolę odegrał pastor prezbiter Gustaw Cieślar.
Głęboko wierzę, że Duch Święty czyni swoje dzieło pośród nas. Moim pragnieniem jest, abyśmy w pokorze, z miłością braterską, usługiwali sobie nawzajem tymi darami łaski, jakimi nas Duch Święty obdarzył, czyniąc to ku wspólnemu zbudowaniu i pożytkowi.
Służba w zborze w Białymstoku 2009-2015:
Dnia 18 stycznia 2009 roku, decyzją konferencji zboru w Białymstoku, zostałem powołany na urząd pierwszego pastora zboru. Był to zaskakujący, nagły i duży zwrot w życiu mojej rodziny, wiążący się z przywróceniem do służby pastorskiej i przeprowadzką z Warszawy do Białegostoku. Wierzę, że była to Boża odpowiedź na nasze modlitwy. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować białostockiemu zborowi za okazane zaufanie i powierzenie tak odpowiedzialnego zadania. Okres 6 letniej służby w Białymstoku określiłbym mianem służby stabilizacyjnej z akcentem na spokojny rozwój. Nie wszystko, co planowaliśmy i o czym marzyliśmy, udało się nam zrealizować, a jednak jestem wdzięczny Bogu za to, czego wspólnie dokonaliśmy w tym czasie. Świadomy potencjału białostockiego zboru w niesieniu ewangelii dla zgubionych modlę się ustawicznie do Pana, aby został on w pełni uwolniony i wykorzystany dla chwały jego Królestwa. Czuję za to odpowiedzialność przed Jezusem Chrystusem, który powołał mnie do tej służby.
Czym jest dla mnie osobiście okres służby w białostockim zborze? Przede wszystkim niezwykłego osobistego rozwoju i zdobywania wszechstronnego doświadczenia w służbie pastorskiej. Tu na powrót zanurzyłem się w Słowie Bożym, czego wyraz staram się dawać w kazaniach, jakie głoszę do zboru. Tu urodziło się nasze trzecie dziecko – Zofia. Jestem wdzięczny Bogu za to, kim na przestrzeni ostatnich sześciu lat służby w Białymstoku staliśmy się dzięki Jego łasce.
Drodzy bracia i siostry dziękuję Bogu za Wasze otwarte serca, za Waszą pobożność, za Wasze modlitwy i za to dzisiejsze święto, które jest dla mnie potwierdzeniem Waszego zaufania, jakim obdarzyliście mnie na początku mojej służby w Białymstoku. Dziękuję.
Szczególne podziękowania chciałbym złożyć na ręce Radnych Zboru, z którymi przyszło mi dotychczas współpracować w Białymstoku, na czele z przewodniczącym Rady Zboru Zbigniewem Krasnopolskim. Chciałbym również podziękować prezbiterowi pastorowi Piotrowi Dajludzionkowi, który cały czas służył mi radą i pomocą. Dziękuję.
„1 Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, 2 Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary (…).”
List do Hebrajczyków 12:1-2